dowiedzieć o jakichś podobno bajecznie tanich meblach na sprzedaż, panu Feliksowi zaś potrzebna była koniecznie żydówka, posiadająca moc i sztukę leczenia wszelkich chorób i dolegliwości ludzkich.
— Znaleźć jej nie mogę, — mówił, — a potrzebna mi jest jak zbawienie.
— A cóż panu dolega? Wyglądasz doskonale.
— Prawda, ale ciotka mojej żony ma żółtaczkę; doktorzy leczą ją od kilku tygodni bezskutecznie i pieniądze biorą, lekarstwa przepisują drogie, kobieta już wytrzymać nie może.
— Któraż to? — zapytał ze złośliwym uśmiechem pan Antoni.
— No, powiadam przecież... żydówka...
— Ale która z pańskich ciotek, boć znam całą waszą familię doskonale... Czy Majerowa, czy Kwiatkowska, czy Stękalska... Masz tylko trzy ciotki, panie Feliksie?
— Właśnie, że mam i czwartą, której pan nie znasz; mieszka na prowincyi w Sompolnie...
— No, proszę.
— I ona to właśnie zachorowała. Biedna, nieszczęśliwa kobieta, dostała żółtaczki. Okropność! wygląda jak cytryna. Leczyli ją doktorzy na prowincyi i nic nie pomogli, więc kobiecisko do Warszawy jak w dym,
Strona:Klemens Junosza - Wdowa z placem.djvu/56
Ta strona została uwierzytelniona.
— 52 —