Strona:Klemens Junosza - Wdowa z placem.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.
— 53 —

ale i tu nie lepiej. Pieniądze biorą, a baba jak była żółta, tak jest; jak stękała, tak stęka i prawdziwy cud — że do tej pory dusza się w niej kołacze. Byłem pewny, że będę musiał tę niewiastę pochować, ale na szczęście, jedna nasza znajoma z Leszna powiedziała nam, że na Pradze mieszka jakaś żydówka, która leczy skuteczniej aniżeli wszyscy doktorzy razem.
— Co to za jedna?
— Żydówka najzwyczajniejsza na świecie. Jej mąż podobno jest krawcem, a ona ma sklepik — i przytem pomaga ludziom swemi lekarstwami.
— Jakże się nazywa ta cudowna lekarka? — zapytał pan Antoni.
— Zapomniałem na śmierć... Zdaje mi się, że Ryfka, czy Ruchla, czy może nawet Sura, ale to wszystko jedno, bo podobno cała Praga ją zna. Jest, jak mówiła ta pani z Leszna, nie dużego wzrostu, dość gruba w sobie, dość pełna na twarzy, ma na głowie perukę z żółtemi wstążkami i zażywa tabakę. Szczegółowo mi opisano tę lekarkę. Tysiące osób zdrowie odzyskało dzięki tej żydówce, a kuracya u niej nie droga...
— Naprzykład?
— Bierze ogółem od każdego chorego po pięć rubli, a lekarstwa sprzedaje po cenie piwa bawarskiego...