Strona:Klemens Junosza - Wieszczka z Ypsylonu.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

kop. 4; sypać pocztyljonom na każdej stacji po kop. sr. 5 na piwo, co na czterech stacjach wyniesie kop. 20. Można zjeść obiad w smutnej oberży na drodze za kop. 45, wypić pół butelki piwa zwanego bawarskiem za kop. 7½ i można wyjechawszy z Lambda o godzinie 9 rano, stanąć o 7 wieczorem w Ypsylonie. Można przytem na wszelki wypadek zakonserwować resztę, aby nie mieć spalonych okrętów, czyli aby mieć odwrót wolny i swobodny.
Spytacie, zkąd autor przyszedł do przekonania, że to właśnie a nie co innego, można wykonać za za Rs. 14 kop. 30?
A to dla tego, że bohater naszego opowiadania zaręczył autorowi słowem honoru i zaklął się na dzieci, że w ten, a nie inny sposób, użył otrzymaną za futro gotowiznę.
To zapewnienie samo przez się uwalnia autora od zapisywania szczegółowych szczegółów, i czytelnik znajdzie to bardzo naturalnem, że w następującym rozdziale zobaczy bohatera w Ypsylonie.


VIII.
Hotel Europejski w Ypsylonie.

Ypsylon jest miastem europejskiem, leży bowiem w Europie środkowej, około 45 stopn. długości i 50 szerokości, o czem mogą dowodnie przekonać geografje Ansarta, Obodowskiego, Czarkowskiego, karty geograficzne Herknera, Kieperta i Nipanicza, a wreszcie memorjały towarzystwa geograficznego w Paryżu. Europejski charakter miasta znamionuje budynek, na którym napisano wyraźnie:

Hotel d’Europe.

O europejskim zaś charakterze hotelu świadczy Szwajcar, odziany w długą kamlotową togę, rozmowa służby hotelowej prowadzona w języku judejsko-teutońskim, przeciągłe ruskie pieśni zabawiających się w sąsiedniej resursie niższych stopni wojskowych, i głośny spór prowadzony bez ceremonji na ulicy przez kolonistów pruskich z naszymi wieśniakami.
O rodzajach i przypadkowaniu tych ślicznie brzmiących wyrazów, z bólem serca nic wam pewnego powiedzieć nie mogę.
Bohater nasz przyjechawszy przed hotel, zażądał numeru.
— „Bałd geszwind,“ — odpowiedziano ze środka, i tłomacząc to na polski, dodano:
— Zaraz jaśnie panie! Ruchle! Ruchle! gieb a szlisełe!
Jaśnie pan, który po całodziennej podróży nabrał barwy bardzo niejasnej, czekał spokojnie w przysionku, rozmyślając nad znaczeniem wyrazu „szlisełe,“ który zapewne znaczył tyle co klucz.
I tak było w samej rzeczy.
Wreszcie, po kwadransie, zadyszany misiures otworzył z trudnością drzwi apartamentu, w którym znajdowała się komoda, łóżko ze znakomitą kollekcją owadów, stolik i lustro przedstawiające szlachetne oblicze człowieka w linjach krzywych, łamanych i eliptycznych.
Temperatura tej jamy nie przechodziła +8° Reamura, a gatunku woni unoszącej się w izdebce, nie mogłaby nawet oznaczyć i komisja mięsza-