Ta strona została uwierzytelniona.
TAJEMNICZY CZŁOWIEK.
103
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Raz z wielką nieśmiałością i zakłopotaniem przyszedł do niego wieśniak, a miętosząc w ręku czapkę i przestępując z nogi na nogę, jąkał:
— Chciałem wielmożnego pana prosić, żeby mi pan zrobił ksiązkę pscelną...
— Chciałem wielmożnego pana prosić, żeby mi pan zrobił książkę pscelną...
— Jaką? pszczelną?
— Niby... bo to powiadali, że są na świecie takie książki, co cały obychód kiele pscołów pokazują.
— To wam prawdę mówili, — takie książki są; a umiecie czytać?
— Toć krzynkę umiem i według tego chciałem prosić, żeby mi wielmożny pan taką książkę zrobił.
— Kiedy ja, mój bracie, książek nie robię.
Chłop się uśmiechnął złośliwie.