. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
wet Berek Szczupak, dał chwilową folgę spracowanemu językowi i utonął w marzeniach.
Nareszcie po kilku godzinach jazdy, koła wozu zadudniły po nierównym mostku i siedziba nowego dziedzica ukazała się oczom podróżnych. Berek trącił silnie furmana w łokieć i zalecił mu, aby zajechał przed dwór z energią i szykiem stosownym do okoliczności. Furman wiedząc kogo wiezie i do jakiéj osoby przyjeżdża, zajechał istotnie z takim strasznym łoskotem, że o mało budy nie rozbił i szanownych członków deputacyi na ganek nie wysypał.
W oknie mignęła się sylwetka panny Reginy — a potém zaraz ukazał się Stein.
Pierwszy wszedł do przedpokoju Berek i cel przybycia szanownych mężów oznajmił, a gdy oświadczono mu, że deputacya z należnym honorem będzie przyjętą, wprowadził ojców miasteczka.
Gdy weszli do pokoju, stary żyd brodaty, ów uczony wielce i w piśmie biegły, kłaniając się bardzo grzecznie, przemówił po żydowsku, a w przemówieniu tém starał się odmalować radość z powodu przebycia i osiedlenia się tak szanownéj osoby, która rzuci nowy splendor na ród izraelski — a do pewnego stopnia i na miasteczko, szczyczące się od wielu pokoleń z posiadania bardzo uczonych rabinów i nabożnych, a wielce obrotnych, kupców i spekulantów.
Stein wysłuchał uważnie téj oracyi, a po skończeniu rzekł po polsku.
— Jeżeli mamy się dobrze rozumieć, to mówcie panowie po polsku, po niemiecku albowiem mówicie tak fatalnie, że was bardzo trudno zrozumiéć.
— Przepraszam jasznie pana — rzekł stary żyd — ja nie gadałem po niemiecku... ja po naszemu gadałem, po żydowsku — myślałem co pan rozumie taki mowe. To bardzo piękne mowe jest, każdy mały bachur u nas ją rozumie.