Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/194

Ta strona została uwierzytelniona.
184
KLEMENS JUNOSZA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

schliście jak mumie egipskie. Jesteście poprostu ludźmi średnich wieków. Co wam po takim interesie? jaki procent macie od chałata, żargonu i drobiazgowéj kazuistyki talmudycznéj? Zreformujcie się moi przyjaciele, a będzie wam tak dobrze jak w raju, jeżeli nawet nie lepiéj!
Zdaje się że taki argument powinienby im trafić do przekonania, logika w nim albowiem jest i praktyczna strona wytrzymuje wszelką krytykę.
— W teoryi — tak.
Jak to wygląda w praktyce przekonał się dokładnie, podczas wizyty jaką mu złożyła szanowna deputacya z miasteczka. Na argumenta odpowiedziano sarkazmem, na wywody logiczne stereotypowym frazesem „że tak zawsze buwało.” Tak więc z jednéj strony o deszcz, z drugiéj zaś o obskurantyzm rozbijają się najpiękniejsze idee...
Tak rozmyślał Stein, a deszczyk tymczasem wciąż kropił a kropił, cały horyzont pokrył się barwą ołowianą, szarą, brudną.
Drzewa, krzaki, kwiaty i listki zmokłe, dźwigały na sobie krople wody, dróżki w ogrodzie rozmiękły, przed domem uformowały się kałuże.
I stan taki, pomimo codziennych zapewnień pana rządcy, że pogoda się zmieni, trwał już cały tydzień, — tydzień, którego dzień każdy miesiącem się wydawał.
Nawet poetycznéj pannie Reginie wieś zaczynała się już przykrzyć i młoda osoba, chociaż przed sobą samą tylko, chociaż w wielkim sekrecie, przyznawała jednak, że już ma téj wsi, kwiatów i czystego oddechu natury, aż nadto!
Już sprawdziła to o czem pisali poeci, przekonała się dowodnie, że ptaszki mile śpiewają, kwiatki pachną i strumień szumi, tocząc po kamykach swe kryształowe fale.