Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.
NOWY DZIEDZIC.
191
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Cóż więc pan żąda?
— O małą rzecz mi idzie, niech pan tylko będzie łaskaw, każe przynieść tu książki i zrobimy na poczekaniu maleńki bilansik; przekonam pana że umiem rachować i że właśnie pańska specyalność — dopiéro w świetle mojéj specyalności, wydać się będzie mogła jak należy.
— Ach, pan już zysków chce szukać?! W gospodarstwie to nie zaraz; ziemia to nie bankierska operacya, codzień przynosząca zarobek!
— Ta uwaga nie jest na miejscu, moj panie — odezwał się Stein ostro — ja pana proszę przynieść rachunki, a co daléj będzie, zobaczymy.
Rządca wyszedł mrucząc coś pod nosem i niebawem powrócił niosąc z sobą pęk książek, papierów różnych i listów. Zamknęli się w gabinecie i Stein rozpoczął wertowanie rachunków i przeglądanie wykazów. W miarę rozczytywania się w tych dowodach, twarz mu się przeciągać zaczęła.
Konferencya trwała dość długo, była ona ożywiona bardzo, prawie gwałtowna. Skończyła się na tém, że po kilku godzinach rządca wybiegł jak oparzony z pokoju, trzasnął drzwiami, aż się szyby zatrzęsły i zawołał.
— Ach, verfluchter Jude!!
Usłyszawszy niezwykły łoskot, pana Regina wbiegła do pokoju ojca.
— Co się tu stało? — spytała trwożnie.
— Nic, nic, — odrzekł Stein — tylko pan rządca ma nas dzisiaj opuścić, i widocznie tak z żalu, zamknął głośno drzwi za sobą. Obliczaliśmy właśnie co kosztuje sielanka i, wiész co kochanie, że nie należy ona do tanich przyjemności.