Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.
NOWY DZIEDZIC.
195
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

bez ceremonii i gawęd niepotrzebnych, tu zaś był badany jak na najściślejszém śledztwie. Gdy trzech gadało, i przysięgało się na wszystkie świętości, że na proponowanym interesie tracą, że oddają ostatni grosz, tylko przez dobroć i życzliwość; dwaj pozostali mieli już czas obleciéć cały folwark, zajrzéć do każdéj obory, stajni, budynku, i ocenić okiem biegłych znawców wszystko, co tylko mogło miéć jakąś choćby najmniejszą wartość nawet.
Stein wyobrażenia nie miał o takich stosunkach kredytowych i o kosztach bajecznych, jakie ten uproszony kredyt za sobą pociąga.
Wszystkie argumentacye i dowodzenia nic nie pomogły, bo panowie kupcy, doskonale poinformowani przez Berka, że pieniądze są zaraz potrzebne, pragnęli, o ile można wyzyskać sytuacyę, i ani jednego grosza ustąpić nie chcieli.
Dobre dwie godziny trwał targ, aż nareszcie, z czterech brudnych pugilaresów dobyto pieniędzy, Stein kontrakt na sprzedaż zboża podpisał, i interes nibyto został ukończony, chociaż właściwie zaczął się dopiero...
Każdy z czterech wspólników wnosił prośbę o zaopatrzenie jego śpiżarni, o prezencik dla delikatnych dzieci, potrzeba im było kilka ćwiartek zboża, drzewa na opał, okowity na szabas, oświadczyli również że nie pogardzą drobiem, owocami, a nawet warzywem z ogrodu. Dowodzili, że żaden prawdziwy obywatel nie pozwoli żydkowi odjechać z folwarku z próżnemi rękami.
Zmęczony i zdenerwowany do najwyższego stopnia tém całém przejściem, Stein natychmiast kazał zaprządz do drabiniastego wozu, aby jak najprędzéj pozbyć się szanownych gości.
Żydzi z miasteczka wywieźli na drabiniastym wozie, oprócz wszelkiéj prowizyi — i humor Steina także
Panna Regina poszła trochę do ogrodu, przypatrzéć się ukąpanéj w długotrwałym deszczu przyrodzie,