Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.
NOWY DZIEDZIC.
211
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

datkowe rosły, a Szpagaciński spijał się od samego rana. Rozpuszczona jak bicz dziadowski służba wałęsała się bezczynnie z kąta w kąt, w lesie chłopi wycinali drzewa ile tylko chcieli, inwentarz z takim kosztem nabyty, marniał i upadał, a poczciwi żydkowie z miasteczka za „wygodzenie” jakim kapitalikiem zdzierali, jak to mówią, siódmą skórę.
Pan Adam słuchał tych narzekań, głową kiwał, a kiedy Stein, wyspowiadawszy się z wszelkich trosk swoich, umilkł, wówczas stary mizantrop rzekł do niego suchym, ostrym głosem:
— Szczęśliwy, bardzo szczęśliwy z ciebie człowiek, mój sąsiedzie.
Stein aż na krześle podskoczył.
— Ja!?... ja szczęśliwy?... chyba pan żartujesz sobie ze mnie...
— Ale zkąd znów. Powiadam szczerze co myślę — jesteś szczęśliwy i basta.
— Co pan mówisz?
— Tak jest. Najpierw masz to czego chciałeś — a to jest duże szczęście! Chciało ci się być obywatelem ziemskim, miéć swój folwark, gospodarować i doszedłeś do celu swych pragnień.
— Niech ten cel wszyscy dyabli wezmą!
— O to bądź pan spokojny, wezmą i bez twego życzenia, tak jak już wzięli środki, które cię do tego celu doprowadziły, nie dowodzi to jednak, żebyś miał być nieszczęśliwym.
— Jakto nie dowodzi? czego nie dowodzi? Więc pan twierdzisz, że człowiek, który tyle zmarnował, tyle kapitału stracił, tyle się nanudził na wsi, może być szczęśliwy, że człowiek obarczony różnemi ciężarami, wyzyskiwany, oszukiwany, okradany na każdym kroku, jest według pańskiego zdania szczęśliwy? No, wiész pan, że się to na żaden sposób w méj głowie pomieścić nie może.