Ta strona została uwierzytelniona.
W POWODZI KWIATÓW
275
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
lekarz, o którego zaletach i zdolnościach Icek Kapitan opowiadał cuda pani prezydentowéj.
Panie całowały się serdecznie. Str. 274.
Oczekiwany syn Eskulapa przybył późno w nocy. Przy pomocy furmana i stróża nocnego odszukał Icka i objął w posiadanie ów wspaniały lokal, z eleganckiemi meblami i „zieloną kanapą.” Zmęczony całodzienną podróżą nie miał czasu na podziwianie eleganckiego apartamentu, lecz rzucił się na łóżko i usnął snem sprawiedliwego.
Niedługo wszakże dano mu używać miłego wywczasu.
Zaledwie słońce weszło, już przedpokój był pełen pacyentów. Znajdowali się tu mężowie cierpiący na