Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.
24
KLEMENS JUNOSZA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jest to człowiek familijny; ożenił się młodo, raz dlatego, że mu ojciec zawsze powiadał, że rannego wstania i wczesnego ożenienia się nikt jeszcze nie żałował, a powtóre, że wyswatały go ciotki, wychodząc z zasady, że kto się ożeni, ten się odmieni, a ciotki były zdania, że odmiana ta na dobre wyjdzie siostrzeńcowi.
Wziął panienkę ze swojéj sfery, ładną, miłą, umiejącą grać na fortepianie, marzyć poetycznie i robić niezrównanéj dobroci konfitury.
Z początku, młoda pani miała trochę fanaberyi, lubiła bawić się, przyjmować gości i jeździć ładnym ekwipażem, ale gdy przyszły obowiązki, postąpiła jak wszystkie inne „przeciętne” kobiety, zapomniała o sobie zupełnie, zaczęła żyć dla dzieci... Umilknął fortepian, skończyły się marzenia, a „pani” poszła do obory, do folwarku, do kuchni, pogodziła się z prozą życia, zaczęła oszczędzać, i w sekrecie przed mężem gromadzić grosz do grosza na czarną godzinę.
Tak to one zwykle robią te nasze „przeciętne” panie... Kto je tego uczy? kto im nakazuje wyrzec się swoich osobistych marzeń i przyjemności, a całe istnienie swoje poświęcić rodzinie? Zapewne nakazuje im to „przeciętne” serce dobréj, polskiéj kobiety...
Obowiązków nie braknie, Są dwie córki, z których jedna już nosi długą sukienkę, a druga za rok, lub dwa tego szczęścia doczeka; jest także trzech synów, z których najstarszy nosi mundur „koloru filologicznego,” średni uniform „barwy realnéj,” a najmłodszy trudni się jeszcze darciem cywilnego ubranie i obuwia.
Dwaj starsi chłopcy mieszkają w Warszawie; jeden u pani Kiksińskiéj, która utrzymuje na stancyi wyłącznie filologów; drugi u pana Kapustowicza specyalnie stołującego realistów.
Do domu obadwaj chłopcy przyjeżdżają tylko na święta i na wakacye, i bez względu na to, że jeden idzie