Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZECIĘTNE DOBRA.
37
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

cy — ale punktualny jak zegarek i uczciwy... Można mu z całém zaufaniem powierzyć pieniądze, choćby największe, on nie ułakomi się na nie; można go posłać po sprawunki — załatwi jak najlepiéj, bywał nawet kilka razy w Warszawie i „pomiędzy tyloma chałupami nie zginął i nie zabłądził.”
Dumny téż jest z téj peregrynacyi...
Nawet pachciarz Mordko, który ma pewne powody do niesympatyzowania z Walentym, oddaje mu sprawiedliwość i mówi:
— Ny, to jest rzetelny kawałek chłopa; nie darmo jego dziedzic już trzydzieści lat trzyma „za Walentego.”
Mając głębokie przeświadczenie o zacności charakteru Walentego, pachciarz, człowiek dziwnie miękkiego serca i delikatnych uczuć, pragnął szczerze, aby taka osoba niemarnowała sił swoich i zdolności w dobrach „przeciętnych.”
— Wy mnie słuchajcie, panie Walenty, mawiał nieraz, na co wy tu tyle lat siedzicie, w jedném miejscu? Co wam potém? Wam się zdaje, że tu się świat zaczyna, że tu jego środek jest i tu koniec!? Ale to nieprawda, bo świat zaczyna się tam, gdzie jest jego początek, a gdzie — wasza głowa nie zmiarkuje; środek świata jest w Kocku — a koniec! ha! ha! ha gdzie jest koniec, ja sam dobrze nie wiem... kto to zgadnie? Świat jest szeroki i długi, można po nim wędrować gdzie kto chce...
— A po cóż mnie wędrować, odpowiedział chłop.
— Po co? Aj Walenty, panie Walenty! bez urazy waszego honoru, macie bardzo twardą głowę. Po co wędrować!? Z takiém zdatnościem jak wy macie, to wszędzie by was wzięli za ekunoma, za pana rządcego! Chcecie, ja wam zara takie miejsce naraję, że panem będziecie! Ha! ha! zamiast gruby chłopski kożuch, będziecie mieli futro od widre, od szopy, albo od różne zagraniczne psów; a wasza kobieta nie będzie sobie szła w czerwone chustke na głowe, tylko pojedzie na bryczke, w ła-