Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/55

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZECIĘTNE DOBRA.
45
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Interes nie interes, a przejść można. Ja, panie dobrodzieju, człowiek solidny, u mnie duchowieństwo pierwszy numer...
— Szanowny Pan z drogi, trzeba spocząć cokolwiek, pokrzepić się...
— Rezonnie pan „przeciętny” powiada, dalibóg. Wy wszyscy tacy, spocząć, pokrzepić, a interes?...
— Nie ucieknie, panie łaskawy, nie ucieknie... nie zając...
— I to racya; a zawsze wy, panowie szlachcice, nie pilnujecie terminów. Ochota wam kary płacić?
— Cóż robić? nie zawsze można mieć tyle gotówki...
— Tak to, tak... to prawda... ale u żydów zawsze jest, no — tak żyda za brodę i interes w kapeluszu! Ach piasek szkaradny... pełne gardło mam piasku!
— Należy przepłukać cokolwiek.
— Można, do płukania przyczyna każda dobra a jak niema przyczyny, to można wymyśléć.
— Jakto?
— A ot jak... Dajmy sobie, że nie jest ani zimno, ani gorąco, albo że godzina nie ze wszystkiém à propos.... to pozostaje czyżyk...
— Czyżyk?!
— Pan nie wie?
— Doprawdy nie wiem....
— A to tak jest: „jechał czyżyk na czółenku, w admiralskim czynie — więc napijem się wódeczki po takiéj przyczynie!” At, widzi pan „przeciętny” i przyczyna gotowa, a zresztą czort zabierz przyczynę, tu o skutek idzie. Czyżyk, czy nie czyżyk, a sercu rozweselenie dać trzeba, a to inaczéj człowiek by zgorzkniał zupełnie jak chrzan.
— Racya, racya.
— A widzi pan „przeciętny,” ja zawsze powiadam, co jest punkt, na którym schodzi się każda idea, każda