. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
dał im się uważnie, obracał na wszystkie strony i zdawało się, że nie ma wielkiéj odwagi zobaczyć co mu one przynoszą.
Spojrzał na zegarek i kombinować zaczął... Gość zapewne śpi jeszcze... a obiad, z powodu wizyty będzie wystawniejszy, więc trochę późniéj niż zwykle. Mordko z miasteczka, chociaż obiecywał pośpiech, nie przywlecze się prędzéj jak o zmroku.
— Co ma być to będzie — mruknął sam do siebie — trzeba przecież przeczytać.
Usiadł przy drodze na kopczyku, co pole od pola oddzielał, wziął pierwszy list do ręki i czytać zaczął. List, napisany z wielką uprzejmością, brzmiał temi słowy mniéj więcéj:
„Wielce szanowny panie „przeciętny” Dobrodzieju.”
„Wziąwszy mocno do serca sprawę pańską ze Szmulem Janklem dwóch imion Grypsmacherem i pilnując takowéj jako własnego oka w głowie, donoszę, żeśmy w pierwszéj instancyi przegrali, i że sąd, zgodnie z życzeniem powoda, zasądził mu od Szanownego Pana Dobrodzieja rs. 842 kop. 74½, wliczając w to koszta sądowe i straty, jakie tenże Szmul Jankiel dwóch imion Grypsmacher poniósł, z powodu niedostawienia przez Szanownego Pana Dobrodzieja pszenicy na termin zastrzeżony w kontrakcie, a który to kontrakt, również tymże wyrokiem, z winy Szanownego Pana, rozwiązany został. Jest to, jak miałem honor nadmienić, wyrok pierwszéj instancyi, od którego przysługuje nam jeszcze apelacya. Tuszę, że Pan Dobrodziéj, nie zrażając się niepowodzeniem, zechce apelować, i upraszam o łaskawe przysłanie na dalsze koszta sprawy rs. XX, nie mówiąc już o należnem mi honoraryum, które Szanowny Pan zapewne przy osobistéj bytności uregulować raczy.”
„Łączę przy téj sposobności wyrazy wysokiego