Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.
62
KLEMENS JUNOSZA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Któż nie lubi się łudzić? A lekarze dowodzą, że złudzenia w pewnych wypadkach oddziaływają bardzo korzystnie na zdrowie, o czém mogą poświadczyć wszystkie zdrowe panny, szukające mężów i ulgi w cierpieniach u wód zagranicznych. Czy więc taki projektowany bank, stać będzie na murowanych podstawach, czy na powietrzu, zawsze to będzie bank i to bank obiecujący pieniądze na 6 proc... Czy da, to inna kwestya — dość, że obiecuje, a na te ciężkie czasy to także coś znaczy... zwłaszcza w obec faktu; że dziś nawet żydzi do obietnic nie są pohopni.
Miłą jest rzeczą również (ciągle mówię o gazetach) przeczytać dobrą radę, gdyż dobra rada warta tyle co srebro... Dajmy na to, że Icek kupił pszenicę wymłóconą, wymłócić się mającą i taką, która ani młóconą ani zasianą nie jest — dajmy na to powiadam; wobec takiéj ewentualności, jakże miło jest usłyszyć, że daleko korzystniejszy jest bezpośredni stosunek z Gdańskiem, Libawą, Odessą i tym podobnemi ogniskami eywilizowanych Icków od zboża.
Miło jest, siedząc na progu pustego szpichlerza, odczytać wiadomość, że pszenica idzie w górę jak balon i że handlarze mają wspaniały humor i mocne usposobienie... Miło jest także dowiedziéć się o różnych nowych wynalazkach, na kupno i zastosowanie których niema pieniędzy — słowem wszystko jest tak miło, że daj Boże wytrzymać — i dlatego każdy „przeciętny” z namiętnością rzuca się na gazetę, skoro ta zdoła się wydobyć z niewoli prowincyonalnego pocztmistrza.
I nasz „przeciętny” siedząc na kopczyku, z ciekawością zatapia wzrok w wielkiéj szmacie zadrukowanéj bibuły.
Musiał tam coś ciekawego zobaczyć, bo ani słyszy jak ziemia dudni pod stopami biegnącéj postaci.
Postać to niewieścia, opalona, „czarna ale wdzięczna” jak mówi „pieśń nad pieśnie...” bieży jako jeleń