Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZECIĘTNE DOBRA.
63
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

w górach, a dudni jako koń po moście. Zadyszała się z pośpiechu, twarz jéj pokryła się mocnym rumieńcem, rumieńcem fenomenalnego zdrowia...
Krótko mówiąc to „Kaśka,” zwyczajna Kaśka folwarczna, rozdzielająca hojnie uśmiechy i szturchańce swoim wielbicielom.:. Pędzi jak strzała — i powiada: że pani prosi, bo obiad już na stole i może, broń Boże nieszczęścia, wystygnąć; że ten pan z gulką na nosie, już będzie temu ze trzy pacierze jak wstał i spaceruje sobie po ogrodzie, że młynarz przyszedł powiedziéć, że mu się koło popsuło, że Walenty przychodzlł niewiadomo po co, że Brygida cielęta wypuściła i pani bardzo się o to gniewała, że obiad byłby już od świętéj pamięci, ale biały kogut nie dał się złapać, że o mały włos sadze się nie zapaliły w kominie, że dwa talerze wzięły się i stłukły i że stało się wiele innych równie ważnych wypadków. Wyrecytowawszy to wszystko jednym tchem bez przerwy, zawróciła się na miejscu i pobiegła całym pędem z powrotem, gdyż miała dla kogoś coś siekać, a taki gwałtowny interes nie cierpi najmniejszéj zwłoki, ponieważ liczni interesanci, oczekujący na ten referat, kwiczą jak półtora nieszczęścia...
„Przeciętny” wysłuchawszy téj relacyi, podnosi się, chowa do kieszeni miłe listy: od adwokata, pani Katarzyny i dziedzica Szczygłów, składa rozwiniętą gazetę i przez ogród pośpiesza do domu.
W głównéj alei, wysadzonéj grabami, spotyka gościa.
— Moje uszanowanie...
— Moje uszanowanie panu „przeciętnemu.”
— Pan dobrodziéj odpoczął już trochę z podróży?
— I jak odpoczął! spał jak król portugalski!...
— Dlaczegóż portugalski?
— A tak... powiadają, że portugalczyki naród ospały — dlatego, że u nich wino ciężkie. U nich ni herbaty