Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZECIĘTNE DOBRA.
65
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

kiéj, dobrego i złego; ale słuszność przyznać każe, że dobrego było w nim więcéj. Może, gdyby był postawiony wyżéj na téj drabinie, po któréj wspinał się ciągle i ciągle z niéj spadał, może w takim razie byłby dostał pewnego zawrotu głowy; ale on nieborak, nie mógł wzbić się w swojéj karyerze o wiele wyżéj po nad piaski czternastéj klasy; był zawsze blizko ludzi, przy ludziach, z ludźmi, a ztąd téż i czuł po ludzku i ludzką niedolę rozumiał... Wierzył w „czyżyka,” w „kurkę” — a chociaż czasem pozował na kruka, w gruncie rzeczy gołębie miał serce.
Humor nie opuszczał go nigdy, śmiał się zawsze, w dobréj i w złéj doli; nie miał wielkich ambicyj, a do szczęścia wystarczał mu dobry obiad, cygaro i preferans...
— Ach malkontenty wy — mówił nieraz — czego chcecie? Dach nad głową jest, chleb jest, komplet do partyjki takoż; na czorta wam więcéj? Tak pomrzemy i tak pomrzemy, wszystko równo, czego sobie zmartwienie próżne robić? Człowiek solidny, wstawszy rano we wtorek, dziękuje Bogu za to, że go niebardzo głowa boli po poniedziałku; a malkontent martwi się we wtorek, że go we czwartek może głowa zaboli... Ot w czém różnica między nami...
— Widzisz pan dobrodziéj, są jednak zmartwienia, gdy człowiek pomyśli...
— Tak po cóż myśléć?... Pan wie przez co indyk życie skończył? Przez to, że myślał — a my nie indyki tylko ludzie, solidni ludzie, stateczni. U nas wszystko w porządku... jak należy...
— To nie zawsze — pan to wiesz najlepiéj...
— Przepraszam... panie dobrodzieju — zawsze...
— Jakto zawsze?
— Bo, widzi pan, to jest w rzeczy porządku, żeby nie każdy mógł być z terminem w porządku... trochę