Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.
72
KLEMENS JUNOSZA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Co się tyczy córek... powiadają, że świat jest zmateryalizowany, że na biedną panienkę, cbociażby idealnie piękną i jeszcze idealniéj zacną, nikt nie spojrzy, że wszyscy młodzi ludzie marzą o wielkich posagach, a każdy z nich żąda za swoją delikatną osobę najmniéj sto tysięcy, co według przypuszczalnego obliczenia, wynosi plus minus po 625 rubli za funt żywéj wagi młodzieńca. Powiadają tak, ale ktoby ludzkim gadaniom wierzył? Ileż to razy panienka zupełnie biedna wychodzi za angielskiego lorda milionera... w powieści!
Pani „przeciętna” wierzy w świetną przyszłość swych dzieci, a jednak bywają chwile, w których ją przejmuje obawa. Może być tak, a może być inaczéj, ale dlaczego rozpaczać nad tém, co być może, gdy teraźniejszość woła, aby się nią zajmować?
Zanim panienki powychodzą za mąż (ma się rozumiéć świetnie), zanim chłopcy staną się ozdobą kraju, potrzeba im sukienek, mundurów, obuwia, bielizny. Na zaspokojenie tych potrzeb, jest stara jak świat ale bardzo dobra recepta: iść do męża i powiedziéć mu żeby dał X rubli; ale pani „przeciętna” wie jak jéj mężowi trudno o te ruble... i jakie rzesze musi on niemi obdzielać; pragnie więc przyjść mu z pomocą, już to bezpośrednio, starając się miéć jakieś dochodziki z własnego kobiecego gospodarstwa, już to pośrednio, usiłując aby utrzymanie domu jaknajtaniéj kosztowało.
Kto powiedział, że panie nie mają do matematyki zdolności, ten jest w błędzie; każda z nich prawie wytwarza takie kombinacye groszowe, o jakich się filozofom nie śniło...
Nasza „przeciętna” robi to na większą skalę.
„Przeciętny” ma Walentego, fornali i parobków, pani zaś rozporządza oddziałem dziewek, przy pomocy szafarki, bardzo zacnéj i proporcyonalnie do godności swojéj otyłéj niewiasty, wdowy po nieboszczyku Klapiszewskim.