Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.
74
KLEMENS JUNOSZA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Gdy przyjdzie wiosna i początek lata, gdy z kurników wyjdą na świat Boży całe stada młodziutkich kurcząt, gęsiąt, kacząt, indycząt, wtenczas zaczyna się dla Klapiszewskiéj epoka zawziętéj wojny z Walentym. Chłop zawsze jest chłopem, i żeby go nawet miodem smarować, będzie taki sam jak był... Gniewa się i krzyczy gdy gąsięta w szkodę wejdą! Boże miłosierny! jakby taki niewinny drobiazg mógł jaką szkodę zrobić?! Ale tłomaczże mu! On powiada, że zboże pierwsze, i że jak jeszcze raz szkodę dostrzeże, będzie niewinnym stworzeniom poprostu głowy ukręcał. Nieraz panienki, a nawet sama pani wdaje się w tę sprawę, ale chłop chytry, tak się umie tłómaczyć, że pani przyznaje mu słuszność, a obrończyni niewinnych stworzeń każe ich lepiéj pilnować. Czy kto widział podobną niesprawiedliwość!? Klapiszewska usiłowała kilkakrotnie dziada na swoją stronę przeciągnąć, przekupić, i w tym celu częstowała go wódką, ale chłop zawsze chłopem, wódkę wypił, a o szkody znowuż awantury wyrabiał. Szafarka usłyszała nieraz wymówkę od pani, a sama z lichwiarskim procentem rozdzielała ją pomiędzy podwładne sobie Nimfy i Gracye, i robiło się ztąd piekło, o jakiem trudno miéć pojęcie.
Bo Klapiszewszka póki dobra to dobra; ale jak wpadnie w złość, wtedy drżyjcie narody! Nawymyśla, nietylko nimfom i gracyom, ale nawet kaczkom i indykom... a wszystko przez tego chłopa!... Biada mu jeżeli ją spotka, i to tylko całe jego szczęście, że w takim wypadku zatyka sobie uszy i ratuje się ucieczką.
Pomimo całéj energii Klapiszewskiéj, pani „przeciętna” ma jednak oko na wszystko, a osobiście całego gospodarstwa dogląda, bo z tego gospodarstwa są sukienki i mundurki, z niego opłacana była panna Cauchemare, z niego ponoszone różne drobne wydatki, niby nic nieznaczące, a jednak, wzięte razem, poważne.