Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/173

Ta strona została skorygowana.

— W istocie — odezwał się regent, — przekąsić wartoby, ale do domu daleko, a z sobą nie mamy nic. A szkoda opuszczać sposobności, bo w polowaniu, to jak w kartach: albo jest szczęście, albo niema; prawda, Michale?


— Ta moja! — zawołał pan Gorgoniusz...

— Nie znam się ja na kartach, ale skoro wielmożny pan tak mówi, to zapewne tak jest...