Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/220

Ta strona została skorygowana.

— Może chce dom kupić, albo majątek ziemski.
— Skądże znów? Dom ma, a Koronówek swoją drogą. Coby robił z innym majątkiem? To nie dla niego. Ja to jednak spenetruję, i będziemy wiedzieli doskonale. Nie chwaląc się, kochany Gorgoniuszu, jestem do śledztwa jedyny, i przez długoletnią praktykę kryminalną wyrobiłem w sobie taki talent, że mi każdy złodziej, bez wyjątku, wyśpiewywał wszystko, co tylko kiedy zbroił i co zbroić zamierzał.
— Ależ Kalasanty, cóż to ma za związek?!
— No tak, pożyczka hypoteczna jest rzecz cywilnej natury, ale jeżeli idzie o zbadanie motywu, jaki skłonił pożyczającego do obciążenia majątku, to biegłość śledcza zbyteczną nie jest, przeciwnie, ułatwia ona...
Rozmówiwszy się jeszcze o wypis, zasięgnąwszy informacyi, jakie mu były potrzebne, regent z panem Kalasantym opuścili kancelaryę hypoteczną i udali się do sądu, zobaczyć, co się też tam dzieje. Bardzo często zaglądali do tego przybytku sprawiedliwości z przyzwyczajenia.
Tam można było spotkać znajomych adwokatów, dowiedzieć się o różnych interesach, o nieruchomościach do sprzedania, sumach hypotecznych do odstąpienia. Pan Gorgoniusz lubił o takich interesach wiedzieć, nie dlatego, żeby sam w spekulacye się bawił, ale niejednokrotnie proszony był przez swoich dawnych klientów o informacyę lub radę. Radził też i informował bezinteresownie,