ten kosz, tymczasem postawimy go na ganku, a później Wandzia go każe napełnić.
— Nie udźwigniesz, Herkulesie!
Okazały pan Kalasanty niósł w ręce koszyk elegancki.
— Nie obawiaj się, kochany panie Salezy: jeszczebym ciebie potrafił zanieść do miasta, nie tylko taki koszyczek!