Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

otworzywszy usta, oparł siekierę na pieńku i odprowadzając wzrokiem swego dobrego chlebodawcę, mówił:

— Ujrzeczenie czy zadanie? czy się szaleju najadł? Boże miłosierny, odwróć-że to złe od niego!
Mateuszowi dostało się jeszcze więcej. W stajni był nieporządek, konie nie wyczyszczone jak należy, powozik niedokładnie wymyty.
Zburczał starego sługę i ostrym głosem zapowiedział:
— Jeżeli za pięć minut nie zajedziesz przed