— Wyraźnie zaadresowane jest: „Wielmożna Wanda Zamrozińska!“ Wyraźnie! Cóż to znaczy?
— Albo ja wiem? tam pewnie stoi napisane, co znaczy...
— A cóż ty za jeden jesteś?
— Kto ja jestem? Wielmożny pan mnie nie zna? Mnie wszyscy panowie znają, i ja się bardzo dziwuję, że mnie pan nie zna. Ja jestem Szapsio...
— Jaki Szapsio u licha?...
— Szapsio Apfel, pachciarz z Lasku; ja jechałem w drogę, mnie zawołała panienka, dała mi do ręki dwa listy, kazała oddać, ja oddałem. Ja myślę, że wielmożny pan rozumie, że w drodze człowiek ma dużo kosztów, i że Szapsio dostanie coś za fatygę...
— Dałbym ja ci za fatygę — mruknął pan Gorgoniusz, — gdyby to było u mnie w domu! — a głośno zapytał:
— Co to za Lasek? jaka panienka dała ten list?
— Pan dobrodziej pyta: co jest Lasek? Pan nie zna? Wszyscy znają Lasek, to jest dobrów ziemskie, a może nie tak dobrów jak majątek, nawet nie tak majątek jak folwark. Ja utrzymuję pacht w tym folwarku. Niewielki interes, ośmnaście krów całej parady — aby żyć.
— Czyj to folwark?
— Dla czego ma być czyj? Jest pani Wierzbińskiej. Dobra pani, na moje sumienie. Jaka gospodyni, aj waj, jaka to gospodyni! Ona, wielmożny panie, choć kobieta, znaczy tyle, co dwa do-
Strona:Klemens Junosza - Willa pana regenta.djvu/55
Ta strona została skorygowana.