będziesz, ale do jadła okrutnieś ciekawy. Inszy stary tyle nie zmoże co ty robaczku; a niech ci idzie na zdrowie i pożytek. Rośnij, bądź mocny, boś gospodarskie dziecko — siła ci potrzebna. A siła to majątek. Byłem i ja silny, alem się wysiłował, nie mogę już, słucham jeno, kiedy Pan Jezus zawoła. Trzeba będzie iść i pójdzie się, skoro taka wola Pana Boga miłosiernego.
Zamyślił się snać o tej podróży dalekiej, o której przed chwilą mówił, kręcił powrósła z pośpiechem a wargami poruszał, jak gdyby pacierz odmawiał.
Nagle z tej zadumy przebudził go płacz wnuczka.
— Burek, Burek be! — wołał malec — chleb, Burek chleb...
— A widzisz, mówiłem ci, że to łajdak. Weźno bat a Wybij go dobrze — weź, on tam, koło stodoły leży.
Wnuczek umiał już trochę chodzić i dreptał nawet dość daleko, o ile go kto za rękę prowadził; ale gdy pomocy nie miał, a szło mu o pośpiech, wolał trzymać się swego własnego, wypróbowanego sposobu przenoszenia się z miejsca na miejsce, mianowicie chodził w pozycyi siedzącej, podpierając się ręką.
I teraz z wielkim pośpiechem poczołgał się ku stodole, może nie tyle w celu ukarania Burka za łakomstwo, ile dla dorwania się do bata, który uważał za najmilszą zabawkę.
Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —