„Trzeba, trzeba koniecznie, ojciec prosi, mama również, a ja nie proszę, ale błagam, zbliża się albowiem taki moment, że... ale to sekret, aż do osobistego zobaczenia się; pokój dla wujaszka przygotowany, ten na górze, od ogrodu, z balkonem. W oknach są drewniane żaluzye. Mama kazała je zrobić umyślnie dla wujaszka, aby mu słońce nie dokuczało. Towarzystwo będzie, będzie też jeden pan, ale nie powiem kto, jak wujaszek przyjedzie to go pozna...
„Kiedy przysłać konie na stacyę? proszę o wiadomość telegraficzną, gdyż list wlecze się całą dobę. Widzę, że wujaszek kochany się krzywi, wzrusza ramionami i powtarza zwykłą swoją piosenkę „nie mam czasu,” ale te wykręty nic nie pomogą, u nas bywa codzień akurat tyle czasu co i w Warszawie, i nikt wujaszkowi nie zabroni oddawać się pracy, choćby w altanie, gdzie tak spokojnie, chłodno, przyjemnie... Po warszawskim zgiełku i turkocie takie ustronie wyda się wujaszkowi rajem, boć ja przecież znam Warszawę i wiem co się tam dzieje... U nas niema bruku, wozy i dorożki nie trajkoczą od świtu aż do późnej nocy, dziady nie śpiewają na podwórkach, gromady dzieci nie krzyczą, niema też w bezpośredniem sąsiedztwie panienek rozbijających fortepiany. Najbliższe od nas instrumenty znajdują się w Zagórowie, w Białce i w Brzozówce, ale dźwięki ich do nas nie dochodzą; wprawdzie ja posiadam fortepian, który niekiedy psuję, lecz ze względu na obecność wujaszka
Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
— 28 —