Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.
— 39 —

— Wiem, i to wiem, żeście się pogodzili... wybaczyłaś mu wspaniałomyślnie.
— Mój Boże, cóż miałam robić. Taki był smutny, tak prosił, więc podałam mu rękę. My zawsze jesteśmy lepsze. Ale mój wujaszku, kto wujaszkowi o tem powiedział?
— Twoje oczy, twój uśmiech, rumieńce jakie masz na twarzy.
— To okropna rzecz!
— Co?
— A te nieznośne rumieńce! te, jak je mój ojczulek nazywa „raki.” Nieraz i mama myśli, że ja co myślę, a ja wcale nie myślę, tylko gorąco mi jest, więc... Doprawdy zazdroszczę wszystkim bladym dziewczynom, które nie mają w sobie ani jednej kropli krwi.
— Takich niema wcale, a bladym nie zazdrość, ciesz się że masz zdrowie i niech ci ono na długie lata wystarczy. Ale jakże z tym panem Stefanem? Opowiedzno mi szczerze. Kochasz go bardzo?
— Albo ja wiem...
— To nie odpowiedź. Powiedz raczej od razu, że go nie kochasz, że jest ci niemiły, nieznośny, że ulegasz tylko woli rodziców, przyznaj się szczerze, a wujaszek się w tę sprawę wda, ocali cię od nieszczęścia i będziesz wolna...
— Co wujaszek mówi?
— Skoro go nie kochasz.
— Ależ...