Ogromnie zaciekawił mnie ten instrument, po całych dniach rozmyślałem nad tem, jakim sposobem możnaby zbadać jego wnętrze i dowiedzieć się, co w niem jest, dlaczego przyciśnięcie klawisza wywołuje dźwięki.
Zwróciłem się z zapytaniem do wujenki. Niestety, była w złym humorze i rzekła, że moja ciekawość nie ma sensu, że życie ludzkie jest długie i że zapewne znajdę kiedyś sposobność dowiedzenia się co w sobie mieści fortepian. Przy tej sposobności dodała, w formie ostrzeżenia, żebym się nie ważył podnosić deki, ponieważ ta jest ciężka i może przytłuc mi palce. Ma się rozumieć, czekałem tylko okazyi i gdy wujenka wyszła do miasta, podniosłem ową dekę, aby zobaczyć tajemnicze wnętrze... Uczyniłem to dość zręcznie, bez wypadku z palcami i stałem się panem wielkiej tajemnicy: że w fortepianie znajdują się... struny.
Odkrycie to napełniło mnie dumą: postanowiłem, że ile razy zdarzy się sposobność, studyować będę wnętrze fortepianu w dalszym ciągu. Przyszło mi też na myśl, aby urządzić w tem wnętrzu skład różnych przedmiotów zakazanych, którymi nie pozwalano mi się bawić, dlatego, że walają ręce, lub też, jak na przykład, połamany scyzoryk, mogą być przyczyną nieszczęśliwego wypadku.
Wujenka bardzo szlachetnie pojmowała zadanie opiekunki i nieraz do mnie mówiła: — „Żebyś ty był moim synem, to niechbyś sobie głowę
Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.
— 58 —