— Co chcesz? Cały sklep jest na twoje rozkazy. Jeżeli bagatelka, dostaniesz darmo, jeżeli większa rzecz, po cenie kosztu. Tylko na kredyt, wybacz, ale nie dam; już mi te rachunki kością w gardle stoją. Zośka! byłaś dziś u tej pani z przeciwka?
— Byłam — odezwała się dziewczynka.
— I cóż?
— Powiedziała, że sama przyjdzie po południu i zapłaci.
— Zawsze jesteś niezdara i nigdy nic nie załatwisz jak trzeba.
— Kochana ciociu — wtrąciła panna Teofila.
— Aha... przypominam sobie. Chciałaś coś kochaneczko, ależ proszę cię bardzo, cały sklep jest do twojej dyspozycyi.
— O co innego chodzi. Mam zamiar fotografować się.
— Nic słuszniejszego. Ślicznie robisz. Fotografia to pamiątka. Widziałaś tę moją z przed lat dwudziestu? Co?
— Widziałam. Bardzo a bardzo...
— Chcesz powiedzieć, żem była przystojna.
— O tak.
— Nieboszczyk mój mąż zawsze to mówił. Głupstwo! Wszystko przemija, ale czasem miło wspomnieć. Więc jakże to? bo zapomniałam, aha! fotografować się chcesz? Doskonale, tylko proszę nie zapominaj o ciotce, jeden egzemplarz musisz mi dać. Będzie w albumie, wiesz w tym
Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/78
Ta strona została uwierzytelniona.
— 72 —