— Ha, no, wiedzą sąsiedzi jak kto siedzi, spotkałem się przypadkowo z panem Kellerem i on mi właśnie wspominał.
— W istocie, wyjeżdżałem, ale tylko na dwa dni.
— Daleko?
— I... nie bardzo... parę stacyi koleją. Wróciłem przed dwoma godzinami i udałem się zaraz tutaj, w przekonaniu, że państwa spotkam.
— Spodziewam się — rzekła pani Joanna, — że odprowadzisz nas do domu i zostaniesz na herbacie.
— Z największą przyjemnością, ciociu.
— No, to podajże rękę Teofilce i pospieszajmy, bo kawał drogi do domu, a dorożką jeździć nie lubię. Trzeszczy to, huczy, trzęsie i kosztuje.
Młody człowiek zbliżył się do panny Teofili z zamiarem podania jej ręki.
— Bardzo dziękuję, jestem dość silna, aby iść o swojej mocy.
— Czem panią obraziłem?
— Niczem.
— Jednak się kochana kuzyneczka gniewa.
— Kuzyneczka bardzo daleka, a...
— Może nie kochana?
— Nie chcę o tem wiedzieć.
Jakaś grupa przechodniów rozdzieliła młodą parę.
Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/92
Ta strona została uwierzytelniona.
— 86 —