Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/13

Ta strona została skorygowana.
Ewa.

Zapewne... Ty płakać będziesz z obawy o Zagraja, a tymczasem cały obiad perdu! Przyjedzie Karol z Atanazym i cóż im dasz? Może sałaty!

Sabina.

Doskonała będzie... jak cię kocham, siostruniu; właśnie przyrządzam.

Ewa.

Eh! moja kochana... Sałata dobra dla kanarków, ale nie dla mężczyzn, mających dobry apetyt — im trzeba mięsa.

Sabina.

Tak, ale skoro zjedzone.

Ewa.

To należy postarać się o jakie inne... Siostra bo lubi tylko wzdychać i czytać czułe romanse... To na nic. Katarzyno!

Katarzyna.

Słucham pani.

Ewa.

Biegaj co żywo do pachciarza, powiedz mu, co się stało, i niech się postara o mięso. Jeżeli ma, niech przyniesie; jeżeli nie ma, niech bierze, skąd chce. Od tego jest pachciarz, żeby miał wszystko, co potrzeba. Biegnij natychmiast, na jednej nodze, i powiedz temu gamo-