Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/19

Ta strona została skorygowana.
Ewa.

Masz tobie! już jadą! Onufry! Katarzyno! żwawo pośpieszajcie. Co ja zrobię?!

(Onufry i Katarzyna wychodzą).
Sabina.

Ach, siostruniu — duszko, jak we mnie serce bije, jak bije!!

SCENA V.
Ewa — Sabina — Atanazy.
Atanazy.

Witam kochane panie, witam... Moje uszanowanie od czasu do czasu.

Sabina.

I cóż? i cóż? Jakiż rezultat? gdzie Pucio?

Atanazy.

Wysiadł przed stajnią.

Sabina.

Widzisz, siostruniu — duszko, jaki to pracowity chłopiec, a ty o czuprynie mówiłaś.

Ewa.

Panie Atanazy, jakże tam? na czem stanęło?

Atanazy.

Ha... zaraz to się wyjaśni, ale jeżeli mam prawdę powiedzieć, od czasu do czasu głodny jestem.

Sabina.

Obiad trochę dziś spóźniony, ale tymczasem podamy jaką przekąskę. Siostruniu —