Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/39

Ta strona została skorygowana.
Atanazy.

Z jakiej stajni?

Uszer.

Skąd ja mam wiedzieć, z jakiej? Ze stajni... kuń zawsze jest ze stajni, a ten holenderski Anglik to naprawdę jest z browaru. On woził piwo po Warszawie. Aj! żebym ja miał dziesięć procent tych antałków, co on woził. Ha! ha! On się tam wypasł — on jadł same słodziny, a może i bawarskie piwo pił. Wielki paradyer... wielki cugant! Jego można nie drogo kupić, bo ma teraz fontynellę na prawej łopatce. Śliczny kuń!

Karol.

Stryju, z nim niema co mówić! On się nie zna!

Uszer.

Ja się nie znam? Uszer się nie zna — a kto będzie się znał? Na jaki użytek pan potrzebuje konia?

Karol.

Na wyścig dystansowy.

Sabina.

Tak... Pucio weźmie nagrodę 2,000 rubli i medal złoty.

Uszer.

Dwa tysiące i medal! Ja sambym pojechał, żebym tylko zdrowie miał. Teraz już wiem — pan potrzebuje na taki interes wielki