A niech ich marności z taką robotą, z takim „tryningiem!“ Krześcijańska gęba nie może wymówić takiego cudacnego przezwiska... tryning. Bodaj z piekła nie wyjrzał, kto go wymyślił! Panu się uwidziało, że wielki wyścig wygra, kupę pieniędzy weźmie i że tak będzie co roku brał, jak parobek pensyę... Powiada: „Jacek, będziemy się w dobre konie zapomagali, w same jangielskie Jangliki; a ty będziesz onych koni pilnował, jako żeś chłop żwawy i lubiący.“ Tak mi podchlebiał. „Tylko — powiada — musisz też z jangielska wyglądać. Tak — powiada — i Jackiem tobie zwać się nie pasuje, jeno Dżonem;“ a ja powiadam: „Skoro na chrzcie świętym obrali mnie za Jacka, tedy już będę Jackiem aż do samej śmierci.“ A on powiada (niby dziedzic), jako że mi nikt Jacka nie zaprzecza, i że nie tylko za żywota, ale i po śmierci Jackiem będę, jeno, że tylko przy koniach muszę się zwać Dżonem... różności obie-