Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/54

Ta strona została skorygowana.
Uszer.

Cicho, cicho! siadajcie, sztyle!... proszę was, siadajcie... Uszer częstuje — pijcie na zdrowie i niech będzie zgoda. Ja wam dobrze życzę. A Jacek może myśli, że ja papierosów nie mam?... Ja mam. A dla kogo ja mam papierosy? Dla Jacka. A co ja chcę od Jacka za wódkę i za papierosy? ja nic nie chcę. A dlaczego ja nic nie chcę? Bo jestem taki szczery...

Katarzyna.

E, niech Uszer nie łże, bo Uszer czegoś chce.

Uszer.

Fe, panno Kasiu... Kasia niepolityczną mowę ma.

Katarzyna.

Ale prawdę rzekłam.

Jacek.

I ja tak myślę.

Uszer.

No, no — kiedyście tacy domyślni, to ja chcę...

Jacek.

Aha!

Katarzyna.

Wyłazi szydło z worka.

Uszer.

Ja chcę, żebyście się napili — to jedno; ja chcę, żeby Jacek zapalił papierosa — to drugie;