Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/80

Ta strona została skorygowana.
Sabina (n. s.).

Straszny człowiek! (Głośno): Niewybredny bo gust ma pan Atanazy. Ewciu, ja myślę, że najlepiej będzie dać naszemu Puciowi szarfę trójbarwną, która powiedziałaby wszystko.

Atanazy.

To jest, od czasu do czasu, co?

Sabina.

Kolor różowy powie, że Pucio kocha Andzię...

Atanazy.

No, no...

Sabina.

Blado-niebieski da poznać, że kocha ją stale i że jest smutny.

Atanazy.

Żebym ja mógł być tak wesoły, od czasu do czasu, jak on!

Sabina.

Nie uważam na te docinki i kończę. Kolor zaś zielony wyrażać będzie nadzieję. Andzia zrozumie, że ta nadzieja polega na osobistej sile i zręczności, oraz na przymiotach Wielkiego Szlema. Pan Atanazy zechce zrozumieć, że ja złem za złe nie płacę.

Atanazy.

Od czasu do czasu... jesteś pani ideałem dobroci i wyglądasz niby posąg anioła, wykuty w bryle smażonej lukrecyi.

Sabina (n. s.).

Niegodziwiec!