Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/85

Ta strona została skorygowana.
Paweł.

Ależ, panie Atanazy, jest też o czem mówić! Zawsze u mnie goście są mile mi widziani, a tem bardziej taki, jak pan. Znamy się przecie od tak dawna...

Atanazy.

Wiem ja, od czasu do czasu, o łaskawym dla mnie sentymencie kochanego sąsiada, ale nie ośmieliłbym się go najeżdżać o tak wczesnej godzinie, gdyby nie wyścig. Rozumie sąsiad, że, od czasu do czasu, rzecz ta interesuje mnie podwójnie: primo, że jedzie mój synowiec Karol, a secundo, że jedzie na moim Wielkim Szlemie, od Konwersyi po Bezatu. Dzielny to biegun i, od czasu do czasu, ma wszelkie szanse wygrania.

Paweł.

W rzeczy samej, tu jest doskonały punkt obserwacyjny — szosa przechodzi tuż koło ogrodu.

Atanazy.

Idealny punkt, od czasu do czasu; a chociaż nie dowiemy się zaraz o rezultacie ostatecznym, ale w każdym razie zobaczymy, jak któremu się wiedzie... Kto się wysforował na przód, kto oszczędza konia... no i kto, od czasu do czasu, spadł.

Paweł.

Zawsze można będzie stawiać horoskopy, przewidywać.