A, bez wątpienia. Ja przynajmniej mam takie oko, że rezultat wyścigu od pierwszego wejrzenia przewiduję. Spojrzę tylko na konia i, od czasu do czasu, wiem, co mam o nim trzymać. W Warszawie, na przykład, zabawiałem się trochę w totalizatora.
I wygrał sąsiad?
Sporo, od czasu do czasu... przegrałem, ale bierz go licho! — dziś nie to mi w głowie. Karol jedzie, „ Wielki Szlem“ idzie — pojmuje więc kochany sąsiad, że jestem, od czasu do czasu, zemocyonowany. No, nie tylko ja. Ciotki Karola, panna Ewa i panna Sabina, przyjadą lada chwila; one także dom państwa obrały za punkt obserwacyjny i postanowiły skorzystać z uprzejmości zacnego i kochanego gospodarza. Od czasu do czasu... jest to formalny najazd.
Panna Sabina i panna Ewa są tu już od godziny.
Od godziny? Niepodobna!
Przyjechały punktualnie o godzinie szóstej.