Zielonka położoną była wśród lasów. Jak głosi podanie, w czasach dawnych rozciągały się tu puszcze niezmierne, a w tem miejscu, gdzie dzisiaj dwór się wznosi, stał niegdyś zameczek, w którym, przyjeżdżając na łowy, książęta mieli chwilowe mieszkanie.
Jeszcze z zameczku owego pozostała baszta murowana, okrągła. Dziś na jej szczycie mech porasta, a w małych okienkach nietoperze się gnieżdżą.
W baszcie nikt nie mieszka; opuszczona ona i zaniedbana jest oddawna — i byłaby się już pewno w gruzy rozpadła, gdyby nie miała owej siły niespożytej, dawnym, fundamentalnie stawianym budowlom właściwej.
Dwór w Zielonce był drewniany, dość obszerny i wygodny — brzemię lat przygnębiło go trochę, ale trzymał się jeszcze.
Poza dworem ciągnął się ogród rozległy, pół owocowy, pół dziki.
Środkiem ogrodu w wężykowatej linii strumyk płynął i, przerzynając sąsiednie łąki, niknął w lesie.