— I taką ważną okoliczność opuściłeś, kochany panie Onufry...
— Opuściłem... jak honor kocham opuściłem; raz, licząc na to, że odgrzewany bigos jest lepszy, a secundo: żem widział periculum in mora, co znaczy... głupi interes, czyli mówiąc po łacinie: casus pascudeus.
— Jaki casus?
— W istocie szpetny! Wyobraź sobie, byłem w polu. No w polu, jak w polu, człowiek by chciał odrazu wszystko załatwić, a tymczasem ludzi obrzednio, kłaniać się, prosić trzeba za swoje pieniądze. Właśnie, gdym zastanawiał się nad tem, przyszły mi na myśl różne a różne nowinki, które tu w okolicy kursują. Gdym jedno z drugiem pokombinował i uważnie porównał, obstupui, co znaczy: zgłupiałem... i w tej chwili przyszło mi na myśl przyjechać do kochanego proboszcza, a że u mnie co w głowie to w myśli, a co w myśli to w czynie, więc wziąłem się do mego kasztana unguibus et rostro, to jest: dałem mu kilka bizunów i oto jestem tutaj... Rzecz to dalibóg niebłaha, gdyż o naszą skórę idzie, a chociaż przy tej sposobności opowiadano mi bardzo piękne rzeczy, niemniej jednak timeo Danaos et dona ferentes. Co znaczy: starego wróbla na plewy nie złapiesz. Radź, księże, zmiłuj się, bo źle jest...
— Nic a nic nie rozumiem.
— Oculos habent et non vident. Co znaczy: Mają oczy jako ludzie, a ślepi są jako krety.
— Daj pokój, kochany panie Onufry, gdyż najprzód oculos habent nie znaczy to, co mówisz, a powtóre krety nie są wcale ślepe; mów więc lepiej poprostu.
Strona:Klemens Junosza - Wybór pism Tom VII.djvu/62
Ta strona została skorygowana.