Czy mówić o tremie, jakiej doznaje młoda i piękna debiutantka przy pierwszym występie? Czy rozwijać szeroko plan i teoryę kręcenia bicza z piasku? Czy wreszcie zrobić z czytelnikiem kontrakt na dostawę w oznaczonych terminach x kilogramów fantazyi tak zwanego humoru i moralnego sensu?
Nie, nie i nie!
1) Co kogo obchodzi debiutantka? Drży, a niech sobie drży, albo niech się leczy na nerwy. 2) Faktem jest, że każdy rozsądny człowiek woli obiad, aniżeli najpiękniejszy plan i teoryę obiadu. 3) Co są warte wszelkie kontrakty na dostawy terminowe — niech powie znakomity myśliciel, Jankiel Piernik i Bosych Kaczek, na którego powagę niżej podpisany nieraz powoływać się będzie.
Najlepiej bez żadnych wstępów i przygotowań przystąpić wprost do rzeczy — jak komornik.
Kiedy słońce zajaśniało tak wspaniale, kie-