Strona:Klemens Junosza - Z Warszawy.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

Państwo Henrykostwo byli na weselu Ernestynki w Krzywej-Woli. Maciuś zachwycał się swoją żoną, swojem szczęściem i... ciotką Klotyldą.
Uwielbienie swoje wyraził, rzekłszy do pana Marcina:
— Bezstronnie mówiąc, kochany ojcze, moja Ernestynka jest ósmy cud świata, ale ciotka chyba dziewiąty, tak jeszcze ładnie wygląda.
Panu Marcinowi przypomniała się historya z doktorem w Szczawnicy i zawód Ernestynki. Pokiwał tylko głową i rzekł sentencyonalnie:
— Zapewne... piękna to jest kuropatwa, ale... bardzo fałszywa.