Strona:Klemens Junosza - Z antropologii wiejskiej (nowa serya).djvu/113

Ta strona została skorygowana.

jak nieboskie stworzenie i zaraz się po całej wsi obniosło... na ten przykład.
— I to wszystko prawda co mówicie?
— Jako żem wódkę z łaski pani wypił — tak prawda, rzetelna, prawdziwa prawda...
— Co się dzieje! co się dzieje! Jacy to teraz ludzie rozzuchwaleni!
— Święta prawda; że zuchwałe, to zuchwałe proszę pani. Jak można, żeby się zaś dzisiejszego dnia po złodziejsku do domu podkradać, na ten przykład... toć to zgroza... i grzech na ten przykład i obraza boska.
W godzinę później pani Domicella poszła odwiedzić cierpiącego kuzynka. Za nią służąca niosła w koszyku garnuszki z pożywieniem i flaszeczki z domowemi lekarstwami.
Dyzio był niezmiernie zażenowany.
— Dowiedziałam się, że kuzynek jest cierpiący, — rzekła pani Kobzikowska, — i przyszłam go odwiedzić. Każda kobieta potrafi być siostrą miłosierdzia. Cóż to Dyziowi jest?
— Zęby mnie bolą.
— Zęby?
— Nie tylko, ale głowa także i krzyż. Chciałem wejść na strych, noga mi się potknęła, upadłem i potłukłem się.... nawet bardzo się potłukłem. Ledwie żyję.
— Moja Jagusiu, — rzekła pani Domicella do służącej — rozpal ogień i przygrzej to co przyniosłam.
Jagusia zabrawszy koszyk, odeszła do kuchni. Wtenczas pani Domicella zbliżywszy się do cierpiącego, spojrzała mu wprost w oczy i szepnęła:
— Dyzio bezczelnie kłamie.
— Ależ słowo daję.
— Kłamie Dyzio! Już cała wieś wie o wszystkiem, jutro będzie wiedziała cała okolica. Jesteś ośmieszony,