Strona:Klemens Junosza - Z antropologii wiejskiej (nowa serya).djvu/125

Ta strona została skorygowana.

na przednówku? Kto w Biednowoli będzie widział przednówek? On wszędzie będzie, ale tu wcale nie będzie.
— A to jakim prawem?!
— Zkąd?
— Aj, moi ludzie, co wy się pytacie! Powiedzcie sami. Przednówek wtedy jest gdy chłop nie ma pieniędzy, prawda?
— Dyć prawda.
— A skoro ja wam deklaruję dać pieniędzy — to zkąd się weźmie przednówek? Porachujcie teraz co wy zarobicie koło drzewa! Będziecie rąbali, obrabiali, co się nie da obrobić, to pochlastacie na sążnie. A furmanki! Jabym chciał to mieć na dobry procent w swoim majątku, co wy za same furmanki zarobicie! Wielkie pieniądze możecie zarobić. Ja już nie dzisiejszy jestem, ja dużo różnych handlów i spekulacyi w mojem życiu widziałem, ale nie wiem czy jest dla chłopów lepsza robota jak koło lasu. Żebym ja tak miał....
— Co tu gadać, — odezwał się wójt, — juścić zarobek jest, aby jeno sprzężaj mieć dobry.
— Ma się rozumieć. Kto ma parę koni i dobry wóz, a choćby tylko jednego konia... to już mu dobrze. Pamiętacie jak w Zarębowie Abram las kupił?
— Pamiętamy. Wychlastał het, kilkanaście włók, do jednego patyka.
— Co wy powiadacie wychlastał! To śmiech jest: Abram wychlastał! Kto widział żeby Abram miał kiedy w ręku kawałek siekiery? Nie. On tego nie robił, tylko zarębowskie chłopy. Oni chlastali, oni za to brali pieniądze, oni mieli wielki zarobek.
— No, to prawda.
— A czy tylko same chłopy? Każdy zarabiał, nawet koń, nawet woły zarabiały. Oj las! to jest taka rzecz, co przy niej może dużo, dużo ludzi żyć, tylko potrzeba takiego żyda, żeby miał głowę i pieniądze do kupienia.