Strona:Klemens Junosza - Z antropologii wiejskiej (nowa serya).djvu/140

Ta strona została skorygowana.

ową śmierć niewidzialną, co wtenczas, w porze sianokosów, po Piotra przyszła, tę śmierć co goniła go po łące rosą pokrytej, po rowach pełnych wody... po polach. Ile razy Jaś spojrzał na tę chorągiew, tyle razy przypominały mu się wszystkie opowiadania Magdy o duchach, które chodzą nocami, o topielcach, upiorach strasznych, co z brzękiem łańcuchów i jękami boleści, trawione ogniem wewnętrznym, ukazują się ludziom w nocnej porze, żebrząc modlitwy, jałmużny, dobrego uczynku, któryby ulżył ich mękom.
Bał się Jaś tej chorągwi żałobnej, a bardziej może jeszcze bał się katafalka i trumny, co w prawej nawie bocznej, przy drzwiach samych stały. Przerażał go widok tych schodków czarnych, z obwódkami białemi, tych piszczeli na krzyż złożonych i głów trupich, bez oczu, z obnażonemi zębami... a najbardziej lękał się pustej trumny.
Nieraz Grzędzikowski, gdy mu Jaś przy sprzątaniu pomagał w kościeie, mówił:
— Głupiś ty, na ten przykład, mój Jasiu, i bać się nie masz czego. Śmierć po świecie chodząca, na ten przykład, nie pyta i miecie jako, nieprzymierzając, miotła, moje dziecko. Czego się bać? Dziś, czy jutro, czy za dwadzieścia, pięćdziesiąt lat, jak komu Bóg miłosierny, na ten przykład, przeznaczył — przyjdzie ona, że ani się człowiek spodzieje. I żebyś ty, kochanku, na ten przykład, sto wsi miał, żebyś w atłasie chodził, na puchu sypiał i samą słoninę jadł — nie wykręcisz się od niej wykrętem, ani wywiniesz wywinięciem, jeno pójdziesz w dół robaku, jako i ten, co na ten przykład, pod kościołem siedzi, jeżowym kijem się od psów ogania, a w żółwiową skorupę grosze zbiera. A na te schodki oczów nie wytrzeszczaj i nie bój się ich, bo to tylko, na ten przykład, ludzka parada i honor. Będziesz bogaty to cię wysadzą na sześć stopni, będziesz biedniejszy położą cię na czterech, a jeszcze biedniejszy to na dwóch — ale czy na je-