Strona:Klemens Junosza - Z antropologii wiejskiej (nowa serya).djvu/235

Ta strona została skorygowana.

rządnym gospodarzom drogi nie przestępujcie, bo dostaniecie po łbie, aż wam się jasności pokażą.
— Tak?
— A tak...
— Skoro tedy tak, to ja sobie, na ten przykład — idę, a was niech Pan Bóg ratuje, skoro dobre ludzkie słowo nie ma do was przystępu.
Pypeć powlókł się do lasu i zniknął w zaroślach, Onufry zaś skierował się ku domowi.
— Straszny dziad, na ten przykład, — mówił do siebie półgłosem, — całkiem zatracony, już jemu ani dobre słowo, ani rada nie pomoże. Przepadł chłopisko na amen... a był swego czasu na ten przykład gospodarz, chłop na ten przykład, jak się patrzy... Złe go opętało, nic jeno złe. Żebym ja się księdza nie bał, to sprobowałbym jeszcze do starej Walencichy na ten przykład... która znająca kobieta jest na wszystko i odczynić i zamówić i okadzić potrafi... ale boję się. Gdyby się ksiądz dowiedział, dałby mi duchu... Powiada on, na ten przykład, że nie chrześcijańska to i niekatolicka rzecz w zamówienie i odczynienie wierzyć... Juści prawda, bo prawda, ale jeżeli uroku, na ten przykład nie odczynić... to urok, na ten przykład będzie i zguba człowiekowi pewna... At! cóż mi tam! Nie brat mi on, nie swat, ani nie żona... cóż się mam za nim rozbijać, kiedy nawet dobrego słowa nie da. Niech go Bóg miłosierny poratuje....
Pypeć szedł w las, coraz dalej i dalej; zatrzymał się nad bagnem; żaby przestraszone odgłosem jego kroków skakały z brzegu i kryły się w mętnej, prawie czarnej wodzie.
— Ziaba, psia wełna, — mówił półgłosem Pypeć, — bojące stworzenie. Ziaba! niech ją psi zjedzą. Szedł sobie zając i markotny był psia wełna i płakał... płakał... a juści tak, bo go mankulia zdjęła jako marny jest zajęcowy los. Żadne stworzenie nie boi się zająca, a on się psia wełna boi kużde-