Strona:Klemens Junosza - Z antropologii wiejskiej (nowa serya).djvu/243

Ta strona została skorygowana.

— Ten łajdak, ten gałgan, — mówił Joel do swoich stronników, — on będzie w kryminale siedział, żeby jego (rozumie się kryminał) czarny rok spotkał! Wy myślice, że on jest żyd, prawdziwy, sprawiedliwy żyd, jak żydy bywają? Nie wierzcie temu, on jest cygan! on cały szelma jest!
Szymsio zaś mówił do swoich:
— W co ten Joel tak dufa?! Może w to że jest Mendla zięć, i że Mendel bogaty jest. Aj waj! co wy takiego gadania słuchacie, Mendel wcale nie jest bogaty, co miał to już dawno stracił przez różne głupie spekulacye. On jest wielki ryzykant, a teraz nie ma nawet tyle, żeby Joelowi dać na zapłacenie raty z karczmy. Tego szelmę Joela, tego rozbójnika, co mi przestęp drogi zrobił, co mnie podrapał i pokąsał wsadzę do kryminału — a ja wezmę karczmę na siebie. Obaczycie moi kochani ludzie, co to będzie! Dopiero zobaczycie że żyd żydowi nie równy, że jest pomiędzy nimi duża dyferencya! Aj waj! i jaka dyferencya! U mnie będzie zawsze wódka pierwszy gatunek! fajn wódka, taka wódka jak ja rozumiem! U mnie każdy chłop będzie miał kredyt, ja nie będę darł takiego procentu jak Joel, ja będę dla każdego usłużny... tylko niech tamten ztąd wylezie... ale spodziewam się że na to długo nie poczekamy, bo taki gałgdan, jak on jest gałgan, zaplącze się w jaką kryminalną sprawę i pójdzie do aresztanckie roty, co się jemu już dawno należy....
Kłócili się z sobą Joel i Symcha, kłóciły się i wymyślały sobie ich żony, a nawet małe bachury Joela i Symchy rzucały jedne na drugich patykami i błotem, żeby stwierdzić antypatye swych ojców.
W miasteczku obaj wrogowie zjeżdżali się — w mieszkaniu Mendla robili obrachunek, dzielili się zyskami — i znowuż, powróciwszy do wsi, toczyli na nowo boje.
Wojna każda w ogóle jest ciekawa — to też i żydowska wojna w Biednowoli była niezmiernie zajmującem widowi-