Strona:Klemens Junosza - Z antropologii wiejskiej (nowa serya).djvu/68

Ta strona została skorygowana.

trzy lata nie zostanie, że mu ciężko, że ma swoich kłopotów dosyć.
— Eh! on tylko tak mówi, aby mówić.
— Przypuśćmy, ale z tego mówienia już się wyradza agitacya, a przyzna przecież Dyzio, że za tyle lat cierpień, tyle upokorzeń i prywancyj, należy mi się jakieś wynagrodzenie. Oh! gdyby mego gamajdę zrobiono sędzią, odetchnęłabym nareszcie.
— Postaramy się, kuzyneczko postaramy....
Upojona różowemi nadziejami, pani Domicella zapomniała chwilowo o swoich rozstrojonych nerwach i groźnem widmie koligacyi z młynarzówną.