Strona:Klemens Junosza - Z pamiętników pana Jacka.djvu/1

Ta strona została uwierzytelniona.
Z PAMIĘTNIKÓW PANA JACKA.

Miałem żonę, — był to panie, anioł w krynolinie,
A kochała! oj kochała! jak prawdziwa Hero,
Dziesięć latek tak nam przeszło, jak w jednej godzinie,
Miała bowiem massę wdzięków, choć w posagu zero.
Jam się pieścił z mą Dorotką,
U nóg leżąc plackiem,
Nazywałem ją pieszczotką,
A ona mnie Jackiem.
Była wierna, o tak wierna! jak cnota chodząca,
Nie patrzyła na mężczyznę, chyba przez okienko,
A lubiła spacerować przy blasku miesiąca,
Lub też bębnić w klawicymbał, przyśpiewując cienko.
Grała walce i piosneczki,
Co sił było w palcach,
Jam słuchając mej żoneczki,
Drzemał przy tych walcach.
Zdało mi się, że szept słyszę jakiś przytłumiony,
Że westchnienie... pocałunek... niby kroki śpieszne,
Jakieś brednie mi się śniły, że jestem zdradzony,
Że mój anioł, ma Dorotka, ma zamiary grzeszne.