Strona:Klemens Junosza - Z pamiętników roznosiciela.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
— 14 —

a ja ukląkłem przed ołtarzem i spoglądałem na obraz, na którym wymalowany był jakiś święty z długą, białą brodą.
Idąc za trumną ojca do kościoła, pytałem ludzi, dlaczego ojciec mój umarł? dlaczego urżnęli mu nogę? dlaczego kazali mu iść na wojnę i bić ludzi, których w życiu swym nigdy nie widział, ale nie odpowiedzieli na moje pytanie, nie wytłumaczyli mi, nie rozwiązali, a może nie chcieli rozwiązać tej zagadki...
Każdy z nich spojrzał tylko na mnie z politowaniem i odrzekł, machnąwszy ręką:
— Głupi jesteś, mój mały.
Tylko, kiedy, klęcząc w kościele przed ołtarzem, wpatrzyłem się w obraz, to zdawało mi się, że ów poważny święty z białą brodą spojrzał na mnie litośnie i szepnął:
— Biedny jesteś!...
Biedny! naprawdę biedny byłem od tej pory.
Pochowawszy ojca, wróciliśmy do domu, ale nie mieszkaliśmy już tam długo. Matka wyjeżdżała często do miasta, to znowu do nas różni ludzie przy-